poniedziałek, 12 marca 2012

Drzwi się otwierają!

5 luty 2012, godz. 9.10, Lotnisko w Bergamo.

- Ej! Wystarczy! Teraz moja kolej! - Qorba wyrwał butelkę z rąk koleżanki. - Mmmm - zamruczał, pociągając solidnego łyka. - Inna opcja jest taka, że mu hemoroidy pękły i musieli lekarza wzywać. - Dodał, podając butelkę Baldziowi.
- Ale on dotychczas nie miał żadnych problemów z hemoroidami! - Zaprotestowała Papyla.
- Nie miał, bo go nikt jeszcze... tego, no, wiesz... od tyłu. - Qorba wykonał charakterystyczny posuwisto-zwrotny ruch ręką. A że miał już do czynienia z proktologiem, to wiedział jak wygląda kliniczna odmiana bunga-bunga w gumowych rękawiczkach. - Uwierz mi, wiem co mówię. - Dodał tonem znawcy, marszcząc przy tym czoło i znacząco kiwając głową.
- Głupoty opowiadasz!
- Głupoty? Tak? No to po co wzywali lekarza?
- Może... - zaczął Baldziu.
- Taaa, wiem. -Przerwał mu natychmiast Qorba - Może mają procedury i tak dalej. Mówię wam, jedyna ich procedura to dorwać nieboraka i wyruchać od tyłu!
- Patrzcie! Drzwi się otwierają! - Stojący z boku Papyl krzyknął gwałtowanie, przerywając wywody Qorby. - Hurra! Tatę wypuszczają!

Wszyscy, jak jeden mąż, spojrzeli na otwierające się właśnie drzwi...


.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz