poniedziałek, 19 marca 2012

Costa Concordia

5 luty 2012, godz. 9.20, Lotnisko w Bergamo.

- Dobra, już dobra. Pomyliłem się. To nie Stefan. Ale podobny! Sam powiedz? - Qorba po dokładnym obejrzeniu czarnoskórego delikwenta, którego przed momentem wziął za swojego towarzysza, przyznał się do pomyłki.
- Taaa! Normalnie dwie krople wody! Jeśli już, to bardziej przypomina posłankę Grodzką niż Stefana! - Drwił z brata Baldziu.
- No właśnie! A przecież Stefan jest trochę podobny do posłanki Grodzkiej, więc mogłem się z tej odległości pomylić. - żachnął się Qorba.

- Hej! Patrzcie! - Zawołała Hipsterka, wskazując na drzwi. W tej właśnie chwili z pomieszczenia dla personelu wyszedł lekarz i szedł teraz w kierunku wyjścia. Zza jego pleców wyłonił się Błyszcząca Kurtka i potrącając idącego przed nim lekarza oraz stojącego obok murzyna pobiegł gdzieś szybkim krokiem.

- Co się dzieje!? Gdzie on polazł!? Gdzie Stefan!? - Papyla była coraz bardziej znerwicowana i zdezorientowana.
- Wyglądał na zdenerwowanego i... chyba był jeszcze bardziej spocony. - Ocenił wygląd przeciwnika Baldziu.
- To jasne! Narobił marasu a teraz ucieka. Zupełnie jak ten cały Schettino z Costa Concordia! - analiza sytuacji "made by Qorba" była jak zwykle błyskawiczna.
- Musiało mu się bardzo spieszyć bo nie zdążył zapiąć rozporka. - Zauważyła, najbardziej spostrzegawcza z całego towarzystwa, Hipsterka.

- Kyrie eleison! - zawołała tego dnia po raz drugi Papyla.

.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz