środa, 28 marca 2012

Co się stało temu panu?

5 luty 2012, godz. 9.45, Lotnisko w Bergamo.

Próby wyrwania Stefana ze szpon nirwany w jaką popadł po spotkaniu tête-à-tête z pracownikami lotniska w Bergamo w dalszym ciągu nie przynosiły rezultatu.
- Słuchajcie, trzeba go stąd wyprowadzić, bo i tak na razie niczego się od niego nie dowiemy - rzucił rzeczowo Baldziu. - Wy go weźcie pod ręce, - zwrócił się do Papyli i Hipsterki, - ja wezmę walizkę, a ty Qorba, zabierz jego narty.

Grupa przyjaciół ruszyła w kierunku wyjścia. Procesję otwierały kobiety prowadzące Stefana. Za nimi szedł wpatrzony w swój tablet Papyl, a stawkę zamykali obładowani jak marokańscy Berberzy bracia G. Byli już o kilkanaście kroków od wyjścia, kiedy zza pleców dobiegł ich cieniutki kobiecy głosik.
- Przepraszam, czy państwo może z wycieczki narciarskiej do Montecampione?
- E... Tak. - Mechanicznie odpowiedział zaskoczony Baldziu.  
- Witam. Jestem rezydentką biura "Ski 4 Faggots". Czekam na państwa już dobre pół godziny. Na zewnątrz stoi autokar. - Młoda kobieta wyciągnęła dłoń w kierunku Baldzia. Mimo uśmiechu na twarzy, dało się odczuć nutę poirytowania w tonie jej głosu. - Ale.. co się stało temu panu? - Zauważywszy Stefana, niepewnie wskazała w jego kierunku.
- Po pierwsze, to jak pani poznała, że jesteśmy z Polski? Przecież nie nosimy wąsów! - Qorba był wyraźnie zdziwiony faktem, że ich narodowość została tak bezbłędnie rozpoznana. - A po drugie, to pani tam sobie spokojnie czekała przed autokarem a nam tu wychędożyli kolegę, - dodał z wyrzutem w głosie.
- Słucham?
- WYRU... - Qorba chciał użyć bardziej zrozumiałego synonimu ostatniego swojego słowa, ale jego brat, momentalnie wtrącił się do dyskusji, zakrywając mu przy tym usta.
- Pani pozwoli, że ja wytłumaczę. Otóż naszego kolegę zabrano... eee....chyba na kontrolę osobistą.... a po wypuszczeniu... O! Wygląda tak! Rain Man! - Baldziu wskazał na Stefana. Papyla, słysząc słowa Rain Man,  odruchowo przyłożyła dłoń do ust.              
- Ale jak to na kontrolę? 

- Ej! Patrzcie! - podniecony głos Papylka przerwał dyskusję.  - Tam! To ten pan od gumowych rękawiczek!


.






   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz