czwartek, 16 lutego 2012

Buaaaaaahaahaaa!

5 luty 2012, godz. 8.37, Lotnisko w Bergamo.

– Buaaaaaahaahaaa! – wykrzyknął donośnym głosem Stefan, widząc efekt swojej pracy na ciekłokrystalicznym wyświetlaczu iPhone’a. Hala odbioru bagażu na lotnisku w Bergamo wypełniła się echem jego tubalnego barytonu. – Zobaczcie jakie buraki! – Wyciągnął telefon w stronę stojących nieopodal Hipsterki i Papyli, pokazując im zdjęcie.


– Buaaaaaahaahaaa! – odpowiedziały niemal jednocześnie kobiety.
– Slaaajaaa! – wtrącił, z lekka już niewyraźnie, Qorba.
– Buaaaaaahaahaaa! – wykrzyknął jeszcze raz Stefan, chowając telefon do kieszeni. Był w znakomitym humorze. Jest zajebiście, pomyślał. Perspektywa właśnie rozpoczętego narciarskiego urlopu z przyjaciółmi oraz szum wypitego w samolocie alkoholu napawały go euforią, której nawet lekkie ciśnienie na pęcherz nie było w stanie zmącić. Patrzył z optymizmem w przyszłość. Nie wiedział jeszcze jak bardzo się myli…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz