środa, 16 maja 2012

Ej!


12 luty 2012, godz. 7.16, Lotnisko w Bergamo  

- Ej! Stefan! Patrz! Tam! Ten gość! To przecież ten zbok co ci zrobił... eee... no wiesz... ten co z tobą był w tym pomieszczeniu! - Na poły podniecony a na poły przestraszony Qorba mocno szarpał za ramię przyjaciela. Uff, odetchnął wyraźnie zestresowany Stefan. Kiedy poczuł, że ktoś szarpie go za ramię, spodziewał najgorszego. Ale na szczęście to był tylko Qorba. Spojrzał w kierunku wskazanym przez przyjaciela. Gęsta szczecina na jego głowie stanęła dęba. - O cholera! To on! - Nie miał wątpliwości co do tego, że człowiek stojący kilkanaście metrów przed nimi to jego zeszłotygodniowy prześladowca. - Znowu paraduje w błyszczącej kurtce.
- Ale dziś nie założył gumowych rękawiczek - puścił mimochodem Qorba, ale czując, że uwaga była nie na miejscu, zaraz dorzucił - sorry. 
- Spoko! Ale musimy coś zrobić, żeby uniknąć kontaktu z tym palantem.
- Racja! To co robimy?

Stefan nie zdążył nic odpowiedzieć gdyż w tym właśnie momencie mały Papyl, który również zauważył Błyszczącą Kurtkę, krzyknął:   
- Tato! Patrz! Tam stoi ten pan, który cię zrobił w konia w d...  
- Ciiii - Stefan nie pozwolił dokończyć synowi, gdyż w natychmiastowym odruchu zasłonił mu dłonią usta. -  Nie krzycz tak - syknął przez zęby.
- Kurde, chyba nas zauważył! - wyszeptał przerażony już nie na żarty Qorba.
- O fuck!  

.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz