poniedziałek, 16 kwietnia 2012

No więc było tak...

9 luty 2012, godz. 22.30, Apartament La Splaza, Ośrodek narciarski Montecampione


- Kto zrobił taki syf na blacie!? - Papyla z czynienia wyrzutów pozostałym lokatorom apartamentu uczyniła już małą tradycję. Była mocno sfrustrowana ciągłym wzrostem entropii wśród gorących kubków, zupek chow-chow i innych potraw instant, które w liczbie kilkudziesięciu zalegały na blacie kuchennym. Od dnia przyjazdu do Montecampione robiła porządek kilka razy dziennie a i tak po chwili był bałagan.
- Przecież dzisiaj po obiedzie wszystkie zupki ułożyłam według smaku!
- No to teraz możesz je ułożyć według producenta! Buaaahaahaa! - Qorba najwyraźniej akceptował nieład, jaki panował w living roomie apartamentu, który dzielił z przyjaciółmi. - Napij się, to może zmieni się twoja percepcja porządku!
- Jesteście nudni! - Powiedziała z wyrzutem Papyla. Nikt nie chciał docenić jej starań w obszarze "ład i porządek". A przecież nic tak nie wkurza rodowitych rybniczanek, jak brak nieskazitelnej sterylności w pomieszczeniach, w których przebywają.
- Możesz nam powiedzieć dlaczego jesteśmy nudni?
- Nic tylko pijecie, gracie w karty i robicie bałagan!
- No to różnimy się tym, że ty pijesz, grasz w karty i sprzątasz! Buaaahaahaa!
- Dobra, dajcie już spokój, - Baldziu przerwał potyczkę słowną przyjaciół i rozlewając obficie Jägermeistera do kubków, dodał: - myślę, że już najwyższa pora żeby Stefan opowiedział nam, co tak naprawdę wydarzyło się wtedy na lotnisku.
- Nooo, - przytaknęli jednomyślnie pozostali towarzysze.
- A Papyl już śpi? - Stefan chciał się upewnić, że w kręgu potencjalnych słuchaczy pozostały jedynie osoby pełnoletnie.
- Śpi.
- No to opowiem.

- No więc było tak...




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz