czwartek, 5 kwietnia 2012

Mamy jeszcze Jägera?

5 luty 2012, godz. 9.50, Lotnisko w Bergamo.


Wbrew przypuszczeniom Qorby to nie gumowe rękawiczki były tym, co Włoch wyciągnął z kieszeni. Po kilkudziesięciu sekundach bezowocnych poszukiwań, kiedy atmosfera stała się już tak napięta, że prawie nieznośna,  Błyszcząca Kurtka wygrzebał w końcu z tylnej kieszeni spodni niewielki przedmiot w kształcie karty kredytowej i bezczelnie się uśmiechając wręczył go Papyli.
- Jor hazbend forgot his ajdi.
- Och... Aha... Thanks - wykrztusiła zaskoczona Papyla.
Po przekazaniu dowodu osobistego włoski intruz natychmiast odwrócił się na pięcie i szybkim krokiem oddalił. Również umundurowany strażnik odstąpił od blokowania drogi grupie Polaków.

- I to wszystko? Jesteśmy wolni? - z niedowierzaniem zapytał Qorba.
- Na to wygląda - odpowiedziała Hipsterka.
- No to może przejdziemy w końcu do autokaru - zaproponowała na poły zdziwiona na poły zirytowana Rezydentka.

W tym momencie zza pleców przyjaciół dobiegł znajomy głos:
- Mamy jeszcze Jägera? - Stefan stał tak jak gdyby nigdy nic, trzymając w ręku swojego iPhone'a. Z jego twarzy zniknął "brak wyrazu", a jeszcze przed chwilą zwichrowane oczy wróciły na swoje normalne orbity.

Kyrie eleison, powiedziała w duchu Papyla. Jest zdrów! Wyciągnął iPhone'a.    


.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz