wtorek, 12 marca 2013








Pobierz legalnie i za darmo eBooka z minipowieścią 

poniedziałek, 4 czerwca 2012

Post Scriptum czyli who is who na lotnisku w Bergamo

Stefan - Miłośnik Jägermeistera i talentu Steve'a Jobsa. Przebywa wyłącznie w zasięgu WiFi. Poza WiFi Stefana po prostu nie ma. Po Bergamo uświadomił sobie, że kiedy lata tanimi liniami, to z reguły prześladuje go pech. A to w dokumentach do odprawy wpisano nie tego co trzeba, a to właśnie trwa strajk generalny, a to na parkingu pod lotniskiem zamarza mu samochód (który nigdy nie zamarza), a to zboczony pracownik lotniska robi mu... psst!
Stosunek do Smoleńska: Brzoza ścięła Tupolewa.
Ocena wg skali Papyli: nudny

Papyla - Miłośniczka ładu, porządku, czystości i schludności a także schludności, czystości, porządku i ładu oraz porządku, czystości, ładu i schludności. Słowem typowa rybniczanka. Podobnie jak jej mąż świat dzieli na: ten w zasięgu WiFi i trzeci świat. Jako jedyna spośród towarzyszy wyprawy nie jest nudna. Nie gardzi Jägermeisterem. Czasami myli drzwi z wieszakiem.
Stosunek do Smoleńska: Jesteście nudni!
Ocena wg skali Papyli: nie-nudna

Papyl - Miłośnik Coca Coli, jazdy na krechę i wszelkiego rodzaju urządzeń elektronicznych, na których można grać. Mimo młodego wieku zaczyna już (podobnie jak jego rodzice) wykazywać uzależnienie od WiFi. To dzięki niemu do kanonu języka polskiego weszło wyrażenie: zrobić kogoś w konia w dupę!
Stosunek do Smoelńska: Nosa! Nosa! A siwo se wymiata!
Ocena wg skali Papyli: nudny

Hipsterka - Twierdzi, że nie jest hipsterką, co jej nie przeszkadza nosić unikatowe hipsterskie buty i hipsterkie ciuchy. Lubi CIACHA i najbardziej obCIACHOwy alkohol świata. Jest zazdrosna o Shakirę, dlatego, że ta jest partnerką Gererda Piqué. Na nartach rozwija prędkości nieosiągalne nie tylko dla pozostałych członków wyprawy ale także dla niektórych samochodów. Potrafi osiem godzin grać w Agry Birds i nie przejść żadnego poziomu. To właśnie w większości dzięki relacji Hipsterki autor powieści mógł odtworzyć wydarzenia jakie miały miejsce 5-tego lutego na pokładzie samolotu i na lotnisku w Bergamo.
Stosunek do Smoleńska: Cóż, gdyby ziomale polecieli na Mariacką zamiast do Smoleńska, to nieszczęścia by nie było.
Ocena wg skali Papyli: nudna.

Baldziu - Miłośnik Jägermeistera. Lokalny polityk. Wielokrotny niedoszły radny. Właściciel skakającego oka, dającego mętny obraz. To on ujawnił, że jego córka należy do subkultury hipsterów. Jego brat Qorba  twierdzi, że donośne chrapanie Baldzia jest chyba gorsze niż spotkanie oko w oko (czyt. ręka - zwieracz)  z Błyszczącą Kurtką. Stefan tego nie potwierdza.
Stosunek do Smoleńska: Pan premier zrobił wszystko co mógł, żeby wyjaśnić sprawę.
Ocena wg skali Papyli: nudny

Qorba - Pojony przez swoich towarzyszy Jägermeisterem, którego wcale nie jest miłośnikiem. Pił pod przymusem. Zwolennik teorii spiskowych. Wyznawca znanej maksymy: Nikt nam nie wmówi, że białe jest białe, a czarne jest czarne. Nawet kiedy boli go głowa po (wlewanym w niego pod przymusem) Jägermeisterze to uważa, że to wina Tuska i Putina. Prawdziwy patriota, Polak i katolik.
Stosunek do Smoleńska: Zostali zdradzeni o świcie!
Ocena wg skali Papyli: nudny

Błyszcząca Kurtka - Miłośnik i wytrawny znawca męskiej urody. Preferuje śniadych cyganów. Sumienny pracownik lotniska w Bergamo. Żadnemu "podejrzanemu" nie przepuści. Podobno po spotkaniu ze Stefanem nie mógł spać przez tydzień. Biedak się zakochał. Szukał Stefana na Facebooku, ale jak dotąd nie znalazł...
Stosunek do Smoleńska: Chrum chrum
Ocena wg skali Papyli: niebezpieczny

czwartek, 31 maja 2012

Diiing!

12 luty 2012, godz. 10.30, Niebo gdzieś nad Europą  

Podróż powrotna przebiegała bez zakłóceń. W czasie lotu przyjaciele praktycznie nie odzywali się do siebie, wymieniając jedynie zdawkowe uwagi na temat urody stewardes lub widocznego z okien krajobrazu. Jedni zabijali czas lekturą dostępnego na pokładzie kolorowego magazynu, sygnowanego znakiem linii lotniczych a inni słuchali muzyki na swoich iPhone'ach, tudzież innych (bardziej poślednich) urządzeniach. W związku z brakiem Jägermeistera nie było też żadnych podejrzeń ze strony Qorby co do możliwej obecności generała Błasika w kokpicie. Chociaż nikt już nie rozmawiał o lotnisku w Bergamo, Błyszczącej Kurtce i gumowych rękawiczkach, to jednak każdy w swoich myślach wracał od czasu do czasu to tamtych traumatycznych wydarzeń.

Czytający właśnie o zaletach latania tanimi liniami Stefan, zastanawiał się czy inne lotniska też mają swoje tajemnice. Swoje mroczne strony. Swoich dementorów, krążących jak cienie po lotnisku i polujących na zabłąkane dusze. A może w cenę latania tanimi liniami wliczone jest ryzyko spotkania takiego typa? Kto wie... Coś w tym może być... Hmm... zawsze kiedy latam tanimi liniami dzieje się coś dziwnego... Ciekawe czy na przykład takie Pyrzowice też mają "swoich" zboczonych pracowników? Stefan wyobraził sobie wąsatego jegomościa z bezzębnym uśmiechem, wielkim brzuszyskiem, ubranego w podkoszulek z siateczki z wystającymi krzakami spod pachy, obutego w sandały i białe skarpety i uzbrojonego w gumowe rękawiczki... Eee! Niemożliwe! Nie w Polsce!

Diiing! Rozmyślania Stefana przerwał dźwięk nakazujący zapięcie pasów. Uff! Już po wszystkim. Jesteśmy na polskiej ziemi. Pieprzyć Bergamo i cały ten syf. Z biegiem czasu człowiek zapomni...

Wątpię żeby kiedykolwiek zapomniał o tym co go spotkało, pomyślał niemal w tej samej chwili Qorba, patrząc na frasobliwą twarz swojego kolegi. Straszne to wszystko... oj straszne... Ale z drugiej strony w głowie mi się nie mieści, że on chce tak to zostawić. Tak po prostu! Zamiast sprawę nagłośnić... Ku przestrodze! Na pohybel! Oj, ja bym tego tak nie zostawił! Oj nie! Tak potraktować człowieka? Polaka?! Bandyci! Komuchy! Rusy! ... Chociaż Włosi...  A jednak są jak Rusy! No ale cóż... taka wola Stefana... Nikt już nie pozna prawdy o Bergamo... Strasznej prawdy o Bergamo... Który to już raz w historii naszego kraju prawda zostanie ukryta? Katyń, 1940. Gibraltar, Sikorski, 1943. Gdańsk, Agent Bolek, 1980, Smoleńsk, Tusk, Putin, 2010. A teraz Bergamo....Kurwa! Zaklął w duszy Qorba. Wściekły... i  bezsilny zarazem...

czwartek, 24 maja 2012

Oko-skoko!

12 luty 2012, godz. 7.25, Lotnisko w Bergamo 


- Ty, co ona robi? - Zdziwiony Qorba szarpnął brata za rękaw i wskazywał w kierunku, w którym udała się Hipsterka. - Miała go zagadać a tylko tam podeszła, spojrzała i już wraca...
- Nie wiem, może się wydygała? Zaraz ją zapytamy.

- Co jest?! Czemu go nie zgadałaś?! - Zapytał córkę, nie kryjący irytacji, Baldziu.
- Ha ha! Wam chyba wszystkim oko-skoko!
- Coo?
- Ten gość, tam, to nie jest TEN gość! To zupełnie inny facet! Tyle, że w błyszczącej kurtce!
- Poważnie? Stąd wygląda zupełnie jak tamten...
- Mówię wam. Może jest trochę podobny ale to nie on. To nawet nie jest żaden pracownik lotniska. Pewnie zwykły pasażer.

Uff, pomyślał Stefan i skonstatował, że od pamiętnych wydarzeń z zeszłego tygodnia, już zawsze gdy zobaczy kogoś w błyszczącej kurtce przeszyje go dreszcz... i mrowienie. - Dobra! No to mamy wolną drogę! Chodźmy!

poniedziałek, 21 maja 2012

Dlaczego ja?


12 luty 2012, godz. 7.20, Lotnisko w Bergamo  


Na szczęście okrzyk Papylka nie zwrócił uwagi mężczyzny w błyszczącej kurtce. Sprawił za to, że wszyscy uczestnicy wycieczki stali teraz i wpatrywali się jak zahipnotyzowani w napawającą ich odrazą postać. 

- Nie stójmy tak, bo nas zauważy. - Jak zwykle trzeźwo myślący Baldziu jako pierwszy przerwał grobową ciszę, jaka na kilkadziesiąt sekund zapanowała wśród grupy przyjaciół.
-  Nooo, tylko co my teraz mamy zrobić? Musimy przecież przejść obok niego, jeżeli chcemy odprawić bagaże. - Papyla nie miała pojęcia jak wybrnąć z zaistniałej sytuacji. 
 - Fakt... Ale słuchajcie! - Baldziu miał za to już gotowe rozwiązanie. - My podejdziemy teraz pod tablicę odlotów. Wiecie o co chodzi, że niby sprawdzamy godzinę i miejsce boardingu. A w tym czasie ty - zwrócił się w stronę Hipsterki - podejdziesz do tego gościa i go o coś zagadasz. O cokolwiek. Wtedy my przejdziemy szybko do stanowisk odprawy, załatwimy co trzeba i spadamy. 
- Dlaczego ja!? - Oburzyła się Hipsterka. 
- Bo wyglądasz jak hipsterka. Rozejrzyj się dookoła! Większość młodych ludzi wygląda tu na hipsterów, więc facet na pewno cię nie kojarzy. Poza tym nikt inny nie może tego zrobić. Stefan, z oczywistych powodów, Papylę też gość może pamiętać, bo zwracał jej dowód Stefana, a z naszych ryjów - tu Baldziu wskazał na siebie i Qorbę - bije wschodnią Europą na kilometr. A wiesz dobrze, że ten pan bardzo lubi facetów o słowiańskich rysach...
- Ale przecież Stefan wygląda na Rumuna! - Nie ustępowała Hipsterka. - Poza tym już wam wiele razy mówiłam, że ja wcale nie jestem hipsterką!
- Mniejsza z tym! Po prostu  ty nadajesz się najbardziej! No chyba że masz lepszy pomysł?

- No dobraaa. Zgoda. Idę. - Po chwili milczenia odpowiedziała nieco zrezygnowanym głosem Hipsterka.



środa, 16 maja 2012

Ej!


12 luty 2012, godz. 7.16, Lotnisko w Bergamo  

- Ej! Stefan! Patrz! Tam! Ten gość! To przecież ten zbok co ci zrobił... eee... no wiesz... ten co z tobą był w tym pomieszczeniu! - Na poły podniecony a na poły przestraszony Qorba mocno szarpał za ramię przyjaciela. Uff, odetchnął wyraźnie zestresowany Stefan. Kiedy poczuł, że ktoś szarpie go za ramię, spodziewał najgorszego. Ale na szczęście to był tylko Qorba. Spojrzał w kierunku wskazanym przez przyjaciela. Gęsta szczecina na jego głowie stanęła dęba. - O cholera! To on! - Nie miał wątpliwości co do tego, że człowiek stojący kilkanaście metrów przed nimi to jego zeszłotygodniowy prześladowca. - Znowu paraduje w błyszczącej kurtce.
- Ale dziś nie założył gumowych rękawiczek - puścił mimochodem Qorba, ale czując, że uwaga była nie na miejscu, zaraz dorzucił - sorry. 
- Spoko! Ale musimy coś zrobić, żeby uniknąć kontaktu z tym palantem.
- Racja! To co robimy?

Stefan nie zdążył nic odpowiedzieć gdyż w tym właśnie momencie mały Papyl, który również zauważył Błyszczącą Kurtkę, krzyknął:   
- Tato! Patrz! Tam stoi ten pan, który cię zrobił w konia w d...  
- Ciiii - Stefan nie pozwolił dokończyć synowi, gdyż w natychmiastowym odruchu zasłonił mu dłonią usta. -  Nie krzycz tak - syknął przez zęby.
- Kurde, chyba nas zauważył! - wyszeptał przerażony już nie na żarty Qorba.
- O fuck!  

.